Król się wybrał na ogrody
chciał w nich dumnie spacerować
Król zapomniał że obchody
miał uprzednio w dzień świętować
Zatem kroczy dumnie traktem
choć poklaski jakby mniejsze
większa przestrzeń, nawet kwiaty
dziś Król widzi nieco bledsze
Słońce słabo jarzy w oczy
drzewa jakby mniej zielone
brawa ciche, szepty głośne
Króla ego urażone
Myli ścieżki i zawraca
świat wiruje wokół niego
labirynty za wysokie
Król spocony na całego
Skronie mokre, szaty lepkie
stopy ciężkie, wino cierpkie
hafty drapią, gumki cisną
intelektem nie zabłysnął
Chce wydostać się- nie może!
Do pałacu! Gdzie? O Boże!
Opętany i wykpiony
Król paniki rozjuszony!
Co za klęska! Co za koniec!
Król z pośpiechu gubi spodnie.
Czuje jakby się czymś zmoczył.
Nagle- Król otworzył oczy....
fajne:)
OdpowiedzUsuń