sobota, 29 marca 2014

Do O... nr 8

Tak w kolejnej mojej dobie
mówię Mu o Twej osobie
lecz On tego nie pojmuje.
Nie wie co Ja czułam, czuję.

Dawno nic Ci nie pisałam.
Nie. Nie ja nie zapomniałam...
Nie chcesz teraz mi się przyśnić.
Czy żeś w snach jest moich bliźnich?

Kiedy na mnie przyjdzie pora?
Z ranka, w nocy czy z wieczora?
Jesteś znowu ze mnie dumny?
Wiem, to temat bardzo trudny...

Wiem, wylewny to nie byłeś.
Żałuj, czego nie zrobiłeś!
Żałuj, czego nie widziałeś!
Żałuj, czego dokonałeś!

Nic niczego już nie zmienia.

Nie, nie żałuj mi spojrzenia.
Tak. Chcę widzieć oczy piwne,
słyszeć głos Twój, wszystko dziwne.

Znów Ci słowa wypisuję.
Znowu Cię rozpamiętuję...

środa, 26 marca 2014

Formułka... nr 32

Zacznij władać słowem wreszcie!
Może Cię docenię jeszcze?
Pokaż swoją złą naturę,
bo wymyślę Ci torturę!

Zacznij działać Flegmatyku,
bo postawię na budziku
wielką, czarną tarantulę!
Już się łączę z Twoim bólem,

bo wiesz...wkoło tylu ludzi
budzik ludzi głośno budzi,
czasem nawet się porusza,
czasem ludzi wręcz ogłusza,
czasem nawet podskakuje,
(tarantula się szykuje...)

Tak więc widzisz myśli moje
cenne są jak dawne zwoje
starych, mądrych papirusów-
nie brakuje w nich psikusów!

Powróć w pierwsze akapity,
choć żeś znowu z tropu zbity
radzę Ci się dostosować!
Sam wiesz...
ciężko mi spauzować :)

wtorek, 25 marca 2014

Ona cz. III

Nie, to nie był dzień jak co dzień.
Ona.
Znów siedziała w chłodzie.
Dreszcze
przez Nią przechodziły
momentami Ją męczyły.
Mogły przestać lecz
nie chciały
Te Jej dreszcze Go
zwabiały.
Teraz siedzi
obejmuje
swe ramiona
i masuje
i rozgrzewa
ręce swoje.
Zima.
W zimie chłodne są pokoje.
Ciało drży
i Jej nie słucha.
Dziś na zewnątrz zawierucha.
Już za dużo dziś zrobiła.
W fotel mocno się wtuliła.
Słyszy.
Wstaje i przechodzi.
On.
Coś często dzisiaj chodzi.
Idzie.
Przeszedł
niby prędko
lecz spod oka
na Nią zerknął.
Tak.
Ukradkiem
mimochodem
nie zważając na pogodę.
Znów.
Bez słów się zrozumieli.
Znów.
Na siebie "nie spojrzeli".
Dziś.
Jej
zrobił niespodziankę
małą
kawy filiżankę.
Bez pytania
akceptacji
jakże pewny
swojej racji!
Tak po prostu
ją postawił.
Raz kolejny się Nią bawił.
W Jego ruchach
tyle gracji...
nie przewidzi Jej reakcji...
Znów.
Zaskoczył Ją
swym czynem.
On.
Wszystkiemu On był winien...

Pan z mieszkania socjalnego!

Pan z mieszkania socjalnego
nic nie robi dziś nowego
tylko znowu się przechadza
i dwa psiska wyprowadza.

Rottwailera ma dużego,
ma pitbula też białego.
Inne psy są zagrożone-
Pana psiska są puszczone.

Przechadzają się do woli
z Wielkim Panem co w "niedoli",
bo Go życie znów ubodło
w życiu Mu się nie powiodło...

Dzień w dzień mija na spacerach,
tak to jest w tych Jego sferach,
bo Pan Wielki się przechadza,
schodź Mu z drogi! Nie przeszkadzaj!

Bo ma psiska bez kagańca,
nerwy moje są na krańcach...
A Ty? Flaki swe wypruwaj!
Dwój się i trój! Nawet Fruwaj!

Zwiąż z końcami inne końce!
Pan- spokojny! My- jak gońce!
Terminowo płać podatki!
Bo Pan Wielki ma wydatki...!

środa, 12 marca 2014

Instrukcja obserwacji otoczenia nr 2

Kolejna instrukcja obserwacji otoczenia,
żebyś mógł zobaczyć co się lubi zmieniać.

Były lody, śnieg i mróz, gdzie że się podziały?
i czy na odchodne ręką Tobie pomachały?

Bardzo Cię ziębiły? Może w kość Ci dały?
Może sobie zamarzyłeś, by nie powracały?

Usiądź. Pomyśl teraz. Jak to się zdarzyło?
Gdzie się wszystko pochowało i się ulotniło?

Wszystko weszło gdzieś w kanały, może zabłądziło?
Może szpary i szczeliny sobie pomyliło?

Wszystko było oblodzone, twarde zamarznięte,
zimne, białe, śliskie, mokre, chłodem nasiąknięte.

I zaczęło gdzieś uchodzić, aż się rozproszyło.
Czy patrzyłeś, podziwiałeś jak tak uchodziło?

Topniał, wsiąkał śnieg głęboko prosto w czarną ziemię,
potem zniknął, a na drodze ujrzałam kamienie,

co przykryte były, cierpliwie czekały,
teraz znów się wyłoniły, o sobie znać dały.

Oczyszczone, odkażone przez mrozy i chłody,
przez niskie temperatury w zimowe pogody.

Przestój.

Wszystko czeka, by przebudzić się do życia.
Czeka, aby wyjść ze swego ciemnego ukrycia

i znów Cię zadziwić, oszołomić, porozkwitać
i świat przyozdobić, kolorem Cię witać

zapachem Cię urzec, świeżym, różnorodnym,
gwiazdą w nocy, jasnym słońcem w ciepły dzień pogodny.

Przyjdzie pora. Tunel znowu znajdzie wyjście,
w dziuplę światło zajrzy, znowu będą liście.

Znowu będą piękne kwiaty i od nich zapachy,
znowu słońcem poparzone będą ciężkie blachy.

Wszystko czeka. Bądź cierpliwy. Patrz nań i obserwuj,
albo lepiej....plan na wiosnę sobie zarezerwuj.

środa, 5 marca 2014

Formułka na nerwa nr 31

Idzie. Mój Wyczekiwany.
Idzie Boski Pan nad Pany.
Dzisiaj mamy znów spotkanie,
na spotkaniu ustalanie.
Dziś tak mi się wymyśliło,
bo mi rano się nudziło,
że założę dzisiaj mini...

Pan nad Pany już się ślini...
Idzie. Widzę Go z daleka,
wzrok na nogi me ucieka!
Myśli, że Go nie dostrzegłam,
a ja wcześniej tu przybiegłam,
żeby trochę Go podręczyć
i upomnieć, trochę zmęczyć...
Będzie teraz niespodzianka
wymyślona zaraz z ranka.

Cicho sza, bo obserwuję,
co też Pan Mój wzrokiem knuje...

c.d.n.

poniedziałek, 3 marca 2014

Maszyna doskonała

Stoi. Wyeksponowany
i przez ledy oświetlany.
On król kuchni, ja Królowa,
niech talentów swych nie chowa!
Niech pokaże swe zdolności
i niech robi nam pyszności.
Tak. Maszyna doskonała.
Właśnie z nami zamieszkała.
Ma pokrętło i guziki,
które robią fiku-miki,
bo ścierają, rozdrabniają
i miksują i gotują.
Noże tańczą piruety,
podskakują taborety
Mienią mi się te guziki
i te wszystkie ozdobniki.
AnciaMamcia urzeczona,
thermomixem podniecona.
Co w mej kuchni się wydarzy?
Czy thermomix mi coś zważy?
Może coś mi ugotuje?
Coś napewno mi szykuje...
Czajnik z gwizdkiem wygwizdany,
przez thermomix przekrzyczany.
Piski, zgrzyty i hałasy
są naprawdę pierwszej klasy.
Jak tornado teraz hula,
jak w tartaku lecą wióra.
Zakup ten wyczekiwany,
teraz wiem, że jest udany.

Tarka co mi palce ścięła
gdzieś w szufladzie przystanęła,
pomyślała "mam za swoje,
teraz to już nic nie zbroję.
Czego ja się doczekałam?
Przecież wcale nie rdzewiałam".
Wiecie...tarce dałam burę...
przeszła na emeryturę.