poniedziałek, 16 marca 2015

3 miesiąc Tymka

Cóż...śmiało mogę stwierdzić, że od dziś czuję, że nie jestem w domu sama lecz z Tymkiem. Jakby wiedział, że skończył się trzeci miesiąc odkąd pojawił się na świecie. Domaga się, żeby na niego patrzeć i się do niego uśmiechać. I od wczoraj, jak tylko wezmę go na ręce to nie chce puścić mojej bluzki! Nawet pojawia się podkówka, jak próbuję Go odłożyć! Wyraźnie nas woła i nie chce być sam w łóżeczku czy leżaczku-bujaczku i tylko patrzeć na zabawki... Jak tylko ktoś z nas podchodzi, to wita nas uśmiechem i nie ma zmiłuj się. Trzeba powoli angażować Go w nasze sprawy ot. np. przy stole. Pewnie za parę dni powróci z piwnicy krzesełko do jedzenia, z którego Aruś swego czasu korzystał. A plus naszego krzesełka jest taki, że dosunięte do stołu nadaje się dla takiego nawet Maluszka jak Tymuś, bo jest rozkładane aż do pozycji leżącej :) Zatem może pełnić funkcję leżaczka-bujaczka właśnie i w dodatku przy stole. I będziemy zasiadać we czwórkę!!! Ale się nas namnożyło :D A co potrafi nasz Tymek? Uderzać w zabawki, robić "dzióbek", gaworzyć- że hej ( gu, bu, ag i zaczyna piszczeć!) i pięknie się cieszyć na nasz widok właśnie. Trzyma głowę już całkiem nieźle. Na brzuszku leży, ale nie za długo- za to na mnie może leżeć ojjjj długo! Wygodniś :D Dziś zaczęliśmy korzystać z dużej butelki Dr Brown i smoczka nr 1 oraz ledwo ledwo, ale żeby zużyć kończymy pieluszki rozmiar 2 i przechodzimy na rozmiar 3. A za miesiąc zaczniemy wprowadzać jedzonko!!! Już za miesiąc :) I wtedy napewno będzie już z nami przy stole, choć znając siebie- zapewne za kilka dni przytaszczę to krzesło, bo doczekać się nie mogę tej chwili. Normalnie się cieszę jak wariat :D :D :D