poniedziałek, 10 października 2016

Do O...#13

Znów tam stoję
lecz
tym razem
z tamtym dawnym
niepokojem
I spoglądam
choć niepewnie
Dookoła
wszystko blednie
Nie,
nie stoję teraz sama
szara droga
i ta brama
co jak twierdza
niezdobyta...
Drzewo kwitnie
słońce świta
Jakże ciepło
i słonecznie
Nie, nie czuję się
bezpiecznie.
Ciągle patrzę
w tamtą szybę.
Niemo
pusto
nic nie widzę.
Nie ma Ciebie
chociaż byłeś.

Jest.

I znów się
pojawiłeś.

W tamtej szybie
w blasku słońca.
Czemu boję
się bez końca?
I odchodzisz
znów od szyby.
Wszystko we śnie
i na niby.
Ale jednak
znów się działo.
Raz kolejny
tak się stało.
Wszystko było
jedną chwilą.
Oczy Twoje
mnie nie zmylą.
Nic nie wróci
mi niczego.
Nie ma dobra,
nie ma złego
tylko pustka
jest po czasie.
Co tam jeszcze
masz w zapasie..?

Znowu wszystko
jest znajome,
w ciepłym słońcu
utopione
Jesteś tylko

TAM.

Przez chwilę.
Żeby lepiej
Ciebie ujrzeć,
raz kolejny
się wychylę
ponad ramię,
które teraz było ze mną
w to czekanie.
Nie, już nie śpię.
Teraz trzeźwo w sufit patrzę.
Nie, już O...
nie zapłaczę.
I nic mi nie powiedziałeś.
Nie wiem czy się uśmiechałeś...
Odwróciłeś się od szyby.
Znowu byłeś TAM na niby.
I odszedłeś.
Czy za szybko?
Ciekaw jestem czy Ci przykro...