piątek, 28 lutego 2014

Dyplom (za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie Matki Browar)

Za Twój mózg co się wytężył,
za Twój pomysł co zwyciężył,
bo zmajstrował Walentynkę,
taką oto mam nowinkę:
pierwsze miejsce Ci przyznała
sprawiedliwa Browar Mama,
więc dla Ciebie wiersz pisany
i do tego rymowany!
Bardzo na to zasłużyłaś,
piękną kartkę wymyśliłaś.
Cieszę się i gratuluję,
z Tobą sukces Twój świętuję!
I na zapas coś Ci powiem,
niech kto inny też się dowie:
wykazałaś się zdolnością
i prostotą i miłością,
żebyś zawsze pamiętała,
co Twa kartka zawierała-
ot, serduszko ze spinaczy,
pomysłowe, jak się patrzy!
Te ich barwy kolorowe
i tworzywa plastikowe…
Co Ci dało te pomysły?
Czy masz może umysł ścisły?
Czy to Dzieci Cię natknęły
i spinacze podsunęły?
Jeszcze raz Ci gratuluję
i dwa razy Cię całuję!


czwartek, 27 lutego 2014

No i jest Aleksander!

Jest. Kolejne Cudne Dziecię.
Aleksander jest na świecie!
Jak tu o tym nie wspominać?
Mama z Tatą mają Syna!
AnciaMamcia gratuluje,
post Olkowi dedykuje :)
Miłosz zatem ma już brata.
Dzielna Mama, dzielny Tata :)

Wspomnienia z ferii

Miło czas się tam spędziło,
bo po śniegu się chodziło
i na źródłach się moczyło,
pyszne dania się spożyło.
I Dzieciaczki tam szalały,
Jedna Duża, Drugi Mały.
Maja w łyżwach tańcowała,
Jula z stoków się ślizgała
i odważne to Dziewczyny-
różne mają dyscypliny.
Oskar, Daria też śmigali
i na nartach pozjeżdżali.
A Nikola- Weteranka
nakręcała Ich od ranka,
szlaki, tory przecierała,
gdzie się dało- tam zjeżdżała!
Na zjeżdżalniach, na pontonach
utrzymane w dobrych tonach.
Chciała nawet zjeść Arusia :)
Jakaś inna ta Nikusia...:)
Babcia dzieci utulała,
wszystkie w nocy pilnowała,
może chociaż "ciut" użyła,
ale dobrze, że tam była,
bo do knajpy się chodziło,
sto tematów omówiło,
grzańcem żeśmy się ogrzały,
dużo spraw zaplanowały.
I kapela przygrywała,
stopa w bucie tańcowała.
W tabu żeśmy znów wygrały,
śliwowicy powąchały,
bo Panowie to wypili,
pięknie się nią uraczyli :)
Auto nam zaszwankowało,
to się będzie pamiętało...!
Czas tak szybko znowu płynie...
szybciej niż tam....w Poroninie...

środa, 26 lutego 2014

Ona cz. II

Wyszła.
Idzie więc przed siebie.
Nie, nie idzie sama
lecz z Jego spojrzeniem.
Poszła.
Trochę za daleko.
To przez łzę, którą chowa
pod powieką.
Mruży oczy, żeby łza
nie wypłynęła,
żeby wsiąkła,
żeby nigdy nie kapnęła.
Doszła.
Stoi.
Dalej oczy mruży.
I naiwnie, znowu myśli,
że to czemuś się przysłuży.
Stoi tyłem odwrócona.
Blaskiem oczu
tych
niebieskich
oślepiona.
Patrzy teraz gdzieś daleko.
I co widzi?
Tylko to, co chowa
pod powieką.
Mruga szybko,
sztywno stoi
i udaje, że powietrze
chłodne koi...
Ręce teraz ma w kieszeniach
swych wsunięte.
Reszta ciała zimna stoi.
Jest zziębnięte.
Nagle znowu.
Czuje to spojrzenie.
On znów patrzy
w Jej posturę
i odzienie.
Nie...zapewne
znów się pomyliła.
Nadal stoi,
patrzy prosto...
Jeszcze chwila...
Jednak kątem oka
Go dostrzega.
Jednak patrzy,
stoi.
Na co czeka?
Jednak znowu
dobrze Jego ruchy oceniła
i że nazbyt blisko stoi
uchwyciła.
Nie potrafi nawet unieść
swego wzroku.
Stać Ją tylko na
zrobienie półobrotu.
Lekko tylko,
trochę na bok
się odsunął.
I podobnie
tak jak Ona
ręce wsunął
do kieszeni.
Chciało, lecz
nie mogło
nic się zmienić.
Przestrzeń stworzył
idealną,
niezbyt bliską,
nie daleką
namacalną.
Kulturalny.
Niebanalny.
Nienachalny.
Zamienili się miejscami.
Trochę niezdecydowani.
I gdy w progu raz kolejny się minęli
nigdy siebie
ani razu
nie dotknęli.

poniedziałek, 24 lutego 2014

Koncert Backstreet Boys i debiut Sąsiadówek

http://m.onet.pl/rozrywka/muzyka/koncerty,rd9yk

Pojechały!
Rozmarzone,
nauczone,
roztańczone.
Tak się za NICH rozśpiewały,
że tam zadebiutowały!
Piękne.
Młode
i szczęśliwe.
Same z sobą
przez to piękno
są uczciwe.
I prawdziwe.
Pokazały wszystko to,
co naturalne.
Są szalone,
uzdolnione
i wokalne.
Nikt nie wsadzi Ich do żadnej temperówki!
I nie zmieni.
Dwie z Nich.
Moje :)
Gwiazdy :)
Sąsiadówki :)

niedziela, 23 lutego 2014

Ona

Szła
z dokumentami i stukała obcasami.
Nieświadoma swej urody.
Zapukała.
Chwila ciszy.
Zaczekała.
Usłyszała.
Weszła.
Zaraz spotka oczy. 
Te.
Niebieskie.
Świdrujące.
Często tylko
w Nią patrzące.
Niech to szlag.
Wszystkowiedzące.
Głębszy oddech wzięła
i głowę wsunęła.
Lekko sparaliżowana
i przez nerwy roześmiana,
i do środka poproszona,
perfumami otoczona
weszła w pomieszczenie.
Włosy, Jej odzienie.
Guzik, suwak i kolczyki,
szminka, zapach, czarne szpilki...
W Jego oczach tkwią ogniki.
I tańcują.
Zaś Jej ruchy Go blokują,
a ogniki już wariują.
I speszona
wciąż na siłę nieświadoma
uciec chciała
lecz bez ruchu
ciągle przed Nim
nadal
stała.
I powoli.
Bez pośpiechu
trochę z żalem,
że nie umie tak
trwać dalej
oddech wzięła.
Wzrok spuściła.
Pomieszczenie opuściła.
Dłonie puste teraz miała.
Włosy nimi przeczesała.
Szła. 
Biodrami kołysała,
lecz już się nie uśmiechała.
Widział. 
Patrzył. 
Rejestrował.
Wciąż uczucia swoje chował.
Czemu szybko odchodziła?
Ładna. 
Czego się wstydziła?
Czekał. 
Ona też czekała.
Patrzył. 
Ona to widziała.
Mówił. 
Ona rozumiała.
Śmiał się. 
Ona też się śmiała.
Nie chciał żeby odchodziła.
Wierzył. 
Ona nie wierzyła.

środa, 19 lutego 2014

Placki ziemniaczane i uszczerbek na zdrowiu

Ze wsi przyjechało całe jarzynowo,
trzeba spożytkować je rozsądnie- z głową.
Wczoraj po śniadaniu i przy ucieraniu
na zwykłym tarełku, stojąc przy krzesełku
tarło ciach zrobiło- palca uszkodziło.
Nic to- myślę sobie, dalej swoje robię,
dalej wszystko ścieram, wtem prawie zaklęłam!
Drugi raz! To boli! Ancia miny stroi...
Tarło się uparło i naskórek zdarło!

Nie, nie będę się tak męczyć,
tarło trzeba przezwyciężyć,
AncięMamcię rozbuchało,
teraz to się doigrało...
Tarło nic się nie domyśla,
na termomix kolej przyszła.
Mogło palce me oszczędzić,
teraz może sobie zrzędzić!

Będę slim, będę fit
i to wcale nie jest kit!
Nie jest również to reklama,
bo termomix znam ja sama.
Kilka lat się tak wahałam
i w pokazach udział brałam,
teraz się zdecydowałam,
bo na tarle krzywd doznałam.
I tarełko pretekst dało,
będzie teraz w kącie stało :P

wtorek, 18 lutego 2014

Formułka na nerwa nr 30

Stok. Śnieg. Zima.
Jego mina.
Czy się boi?
Ledwie stoi.
Zaraz sprawdzę
ileś warty,
boś na nogi
zapiął narty.

(I jak zwykle
wymuskany
w nowe trendy
jest przebrany).
Na co zda się
przebieranie,
aby ważne
jest ubranie?

Niech ze stoku
szybko znika!
Niech przekona
mnie technika!
Niech pokaże
co jest warty!
(kiedyś w locie
zgubił majty!)

Sunie. Jedzie
coraz szybciej.
I zaciska
mocniej knykcie.
Co ja widzę???
Cóż wyprawia???
Znów zapuścił
gdzieś żurawia...
Znowu skupić
się nie umie,
choć na nartach
szybko sunie...

Przez to, że się
czymś rozproszył-
nie! Nie będzie
się panoszył!
Będą słowa
i zaklęcia!
Nowe będą
przedsięwzięcia...

Formułka na nerwa nr 29

Kara trochę się odwlekła
nie myśl sobie, że uciekła!
Proszę bardzo już serwuję-
czytaj co Ci wypisuję:
za małego ubierz buta,
i grubego zegnij druta,
niech się Twoje czoło spoci,
jak się AnciMamci psoci!
Niech muskuły Ci się prężą,
może nawet niech zwyciężą!
Bo wysiłek Ci wskazany,
za to żeś nieusłuchany!

Zgiąłeś wreszcie tego druta
i wcisnąłeś stopę w buta...
Godne widzę poświęcenie...
plamy potu...Twe odzienie...
lekko teraz rozwichrzone,
artystycznie pogniecione...

Dobrze, basta! Niech Ci będzie!
Nie podskakuj nigdy więcej!

poniedziałek, 17 lutego 2014

Powrót

Wpierw osiedle zobaczyłam...
ledwie stopę postawiłam
coś sobie uświadomiłam,
jednak trochę się stęskniłam...!
Za mieszkaniem kontrastowym
w sumie prawie całkiem nowym,
za moimi kolorami,
czerwieniami i czerniami
i za bielą i za złotem,
za zielenią zaraz potem...
Tak więc jestem.
Powróciłam.
I za Wami też tęskniłam ::)

środa, 5 lutego 2014

Piorun

Dłuuuugie wąsy, kocie oczy
któż to po dywanie kroczy?
To Kocisko! Niesłychane!
Bo Piorunem jest nazwane!
Czarrrrny, miękki, aksamitny,
zwinny, szybki jest i sprytny.
Z przodu zdobi go krawatka,
biała, mała, miła łatka.
Mruczy sobie coś pod nosem,
patrzy mętnie gdzieś ukosem.
Nic uwagi mu nie umknie,
leeeeży, pręży się wciąż dumnie.
Własny oooogon go ciekawi,
przez to często się nim bawi.
Mordka, łapka, koci grzbiet
Piorun znów przeciąga się.
Właśnie wskoczył mi na brzuch,
teraz ja wytężam słuch.
Cztery łapy przewieszone
i Kocisko ułożone.
Drzemki znów mu się zachciało
i mruczenia było mało.
Głowa na bok przechylona
w gruby sweter jest wtulona.
Słyszę...Piorun mruczy cicho...
tłumię w sobie lekki chichot.
Ogon sam mu podskakuje
Tak się Piorun relaksuje.
Cicho sza...niech dalej drzemie...
Nie...pozycji swej nie zmienię...

wtorek, 4 lutego 2014

Pióro. Fioletowe.

Pióro. Fioletowe.
Czernią pisze
słowa nowe.
Gwiazdka dla mnie
zostawiła.
Chciała bym coś nim
kreśliła?
Inny może
zamiar miała?
Nie wiem co ta
Gwiazdka chciała.
Pióro jest
w dotyku miękkie.
Fioletowe.
Bardzo piękne.
Artystyczne
tworzy słowa
czarne i liryczne.


poniedziałek, 3 lutego 2014

Mucha

Mucha dziś się obudziła
do mieszkania się wprosiła
lata sobie przydżumiona,
bo za wcześnie obudzona.

Jakby w innym świecie była
przód swój z tyłem pomyliła
taka zdezorientowana
w słabym słońcu nie ogrzana.

Zabzyczała cicho mucha
frunie blisko mego ucha
teraz frunie etapami
ledwo macha dziś skrzydłami

praca muchy dziś mozolna
w szybę uderzyła z wolna...