poniedziałek, 20 stycznia 2014

Do O... nr 7

Zgrzyt podłogi.
Idą nogi
lecz zaznały
nieco trwogi,
bowiem kuchnia
Ty przy stole
patrzysz w okno
gdzieś na pole.
Przystanęłam
trochę wcześniej,
wiesz, że stoję
bardzo grzecznie...
Z boku Ciebie
obserwuję
znów Ci wiersze
wypisuję...
Ręką żeś się
nie podpierał,
na co długo
żeś spozierał?
Chciałam żeby
myśli Twoje...
Chciałam żeby
były moje...
Nigdy mi ich
nie zdradziłeś,
czy się przez to
udusiłeś...?
Czy Cię w strzępy
rozerwały,
gdy w Twym ciele
tak szalały?
Dalej patrzysz
gdzieś za okno
krajobrazy
w deszczu mokną.
Zerkam zatem
mimochodem
w tą deszczową
dziś pogodę.
Zerkam w profil
Twój na chwilę
i przyglądam
się Twej żyle.
Wszystko widzę
po kolei
już na gorsze
się nie zmienisz...
Widzę Ciebie
tak dokładnie
o czym myślę
teraz? Zgadniesz?
Oddech słyszę
Twój miarowy
i dodajesz
dźwięk gardłowy.
Jaki plan znów
żeś wymyślił?
Po co znowu
żeś się przyśnił?
Czemuś w snach
mych zamyślony?
Dalej żeś
nieodgadniony!
Lubię to
kontemplowanie,
lubię takie
rozmyślanie.
Może mamy
coś wspólnego?
Niesklasyfikowanego?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz :)