środa, 18 grudnia 2013

Paszczychowskie dzieje

Wszystko dobrze by dziś było,
jednak coś się wydarzyło...
Więc płyniemy dziś swobodnie
w wodzie bardzo Nam wygodnie...
Dla Nas basen ocieplany
co przez słońce rozświetlany.
Nagle.... Co to kuźwa Sumo?!
Ktoś do wody mocno runął!
Toż to dzisiaj był Mężczyzna
fakt ten muszę tutaj przyznać.
Czemu wskoczył tak do wody?
Dla rozpusty? Dla ochłody?
Matko Boska! Co za ciężar!
Super... mieć takiego męża...
(tu najlepsza jest Lucyna,
albo raczej ta Jej "mina",
oczy z orbit wyskakują,
jak tak wody na Nią plują)
Chlapie zatem kończynami
i rękami i nogami,
paska, sapie, ledwo dyszy
zaraz pewnie Go usłyszysz!
Strach się bać- tak pomyślałam
i do wody się schowałam.
Obserwuję Go pod wodą,
macha swoją wielka mogą,
nie no kuźwa bez przesady!
Ni za grosz nie ma ogłady!
Lecz zaznaczył swoje tory
i poprawił Nam humory :)
I minęła krótka chwila
i co widzę? Krokodyla!
Za Nim idzie Aligator,
trzeci z Nimi to Amator.
Nie no! Hotelowi Goście!
Weźcie kuźwa się wynoście!
Taaaak, zaproście tutaj wszystkich,
jak w kompocie będą śliwki!
Płynie zatem Aligator,
za Nim zdążyć chce Amator...
Czemu paszczę tak rozdziawia?
Nieźle paszcza mnie rozbawia!
Tak mnie paszczą swą rozbawił,
że mnie wody plusk zadławił!
Upomina mnie Lucyna,
ale paszcza i ta mina...
Nie no! Znów nie wytrzymuję
i ze śmiechu eksploduję!
Jak ta paszcza wyglądała?
Całkiem była okazała...
Pół basenu połknąć chciała!!!
Strasznie przy tym się spinała...
Jak to piszę znów się śmieję-
takie paszczychowskie dzieje :)
Ciasno kuźwa się zrobiło,
jak ich tylu tu przybyło!
Pływa Sumo i Amator
i Krokodyl, Aligator...
Trzeba było: dłużej pospać!
w łożu hotelowym zostać!
paszczy swojej nie rozdziawiać
i mnie przy tym nie rozbawiać!

3 komentarze:

Dziękuję za komentarz :)