poniedziałek, 7 października 2013

Od tego się zaczęło...

Wpierw były piosenki,
dawno w podstawówce,
a że były kiepskie,
"a to je wyrzucę"!
Tak się zezłościłam,
że je wyrzuciłam!
Dziś mi ich brakuje,
nawet ich żałuję...
Cóż, że nieudolne?!
Za młodu zmyślone!
Co z tego, że kiepskie?
Przecież byłam dzieckiem!
Wtedy zaś myślałam,
wtedy uważałam:
"muszę i powinnam
poematy pisać".
Zbyt ambitnie wtedy
ujmowałam rzeczy,
błąd ten popełniłam,
sama zawiniłam.
Cóż, było minęło,
sto lat upłynęło,
wiersze powróciły,
tutaj zagościły.
Jeden mi się ostał,
napisany został
wieczorem zbyt późnym
w dwutysięcznym ósmym,
więc go zacytuję
(on też się rymuje), bo
nie chcę znów do kosza
myśli swych wyrzucać,
nie chcę znów żałować,
potem znowu dumać...
choć tempo mych wierszy
wciąż bardzo podobne,
kiedyś będzie inne,
kiedyś będzie dobre...



Dzisiaj przybywam w postaci wiersza,
Będzie to dla mnie forma najszczersza,
Aby powiedzieć Ci owo i to,
Co mogło wydarzyć się w tamtą noc.
Miało być słodko, upojnie do dna
I plany były i zamiary dwa.
To co się stało, opowiem Ci już,
Co dzieje się w zimę, gdy za oknem mróz.
Po telefonie i ustaleniu
Przyszłam do domu w lekkim zmęczeniu
I myślę sobie, hej nie dawaj się,
Bo Twój kochanek samochodem mknie!
Ten fakt więc przywrócił mi mózg i mnie,
Biorę zakupy….zaglądam….o nie!
Cóż za kolacja bez wina będzie!
Tegoż to przecież nie miałam na względzie!
Zapomnieć, nie kupić, ach co za szał!
Kolacji z Kochankiem nie będzie, ach!...
Wykręcam numer do Złotka Mego,
A On udaje niedostępnego!
Ciśnienie skacze i pulsy biją,
Bo wina nie ma, Kochanek zaginął.
Patrzę przez okno, zima na dworze,
Mnie to już chyba nic nie pomoże…
Wykręcam numer po raz kolejny,
A Mój Kochanek wciąż niedostępny!
No cóż myślę sobie, lwem przecież jestem,
Powalczę w kuchni, zrobię coś z mięskiem!
Gotuję, przypiekam, doprawiam i duszę,
Ale zadzwonić ponownie muszę…
Kochanek odbiera i pyta się,
Czy ma coś kupić, bo w sklepie jest.
Toż ja szczęśliwa, mówię: „kup wino”,
A On mi na to: „Aniu Dziewczyno,
Wino pić chcesz? Dziś do kolacji?
Czemuż to dzisiaj? Z jakiej to racji?”
A ja Mu na to: „No łatwa będę,
Tak na początek, tak na zachętę,
Zjesz makaronik z mięskiem przepysznym,
Będzie seksownie, rozumiesz mnie? Słyszysz?”
„Dobrze, niech będzie”- mówi Kochanek,
„teraz już kończmy, Ty zaparz dzbanek
Herbatki z cytryną, a jak przyjadę,
Jeszcze mi wody do wanny nalej,
Niech będzie ciepła lecz nie gorąca,
Może być nawet trochę pachnąca”.
Koniec rozmowy, koniec tematu,
Więc czekam na Niego pełna powabu
W nowym gorsecie od H&M,
Już dzwoni dzwonek, ach to Mój Men!
Sprawdzam czy wszystko na swoim miejscu:
Świece, kolacja, cyce w gorsecie
I myślę sobie działo się będzie,
Będzie się działo ręce zacieram,
Do drzwi podchodzę, patrzę otwieram,
Wyginam prężę niby niewinnie,
Swe ciało gładkie, już trochę zimne
„zapraszam, wchodź- pycha jedzonko”,
Ale coś marnie wygląda słonko.
Mówi, że chory, że źle się czuje,
Że jest zmęczony, że ledwo żuje
Nasze jedzonko, wina nie pije
I nagle mnie prosi, „podaj aspirynę”
Ja myślę sobie: takie to kwiatki??????
Dzień robienia z siebie wariatki !!!!!!
Ale wypełniam Jego pragnienia,
Choć ma złą miną, nudne życzenia…
Daję Mu leki, robię bąbelki,
Sama zjem sobie małe precelki!
Kochanek spać poszedł, smutno mi jest
I siedzę sama i myślę, że:
Mam wino słodkie, jest całe dla mnie,
Podjadłam, popiłam i już jest fajnie
I doszła do mnie myśl skromniuteńka,
Aczkolwiek prawa i  prawie świetna:
Że nie należy robić zawodu
Naszym kochankom zaraz od progu,
Że głowa boli, że mi niedobrze,
Choć bez kolacji czeka- to dobrze!
Ważne, że czeka, myśli, że dzwoni!
Faceci….są boscy…..ktoś się nie zgodzi……?

(a.gawęda- 2008 r.)

5 komentarzy:

  1. "Daję Mu leki, robię bąbelki,
    Sama zjem sobie małe precelki!" świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale zajebiste :) Od zawsze miałaś talent! I ja żałuję tych starych wierszy, to pewnie były niezłe perełki :)
    Hihi kochanek pozwolił opublikować? ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz :)